Zielona Góra ma niskopodłogowe autobusy, czyli takie, które z założenia mają być przyjazne dla niepełnosprawnych. Zakład komunikacji orzekł jednak, że niepełnosprawni na wózkach elektrycznych nie mogą nimi jeździć, bo stwarzają zagrożenie. Radni miasta byli tego samego zdania.
Patrycja jeździ właśnie takim, “zakazanym” przez zielonogórskich radnych, elektrycznym wózkiem. Do autobusu nie ma prawa wjechać, bo może komuś zrobić ponoć krzywdę. – Przy gwałtownym hamowaniu, przy nieodpowiednim umocowaniu tego wózka może dojść do jakiegoś uszkodzenia – przekonuje Barbara Langner, dyrektor MZK w Zielonej Górze.
To właśnie zakład komunikacji rekomendował miejskim radnym przyjęcie uchwały, która zakazywałaby podróżowania auobusami niepełnosprawnym na wózkach elektrycznych. Ci z argumentami się zgodzili, ale przyznają, że ekspertyz, które miały potwierdzać rzekome zagrożenie, nie widzieli. Takowe po prostu nie istnieją. Dyrektor ZTM twardo broni jednak swojego zdania. – Mamy obowiązek przewidywać wszystkie czarne scenariusze – tłumaczy.
Ale pani dyrektor nie przewidziała czarnego PR-u, jaki pomysł ZTM-u przyniesie miastu. Jeden z radnych przyznał, że sygnał o bezsensowności zapisu dostał od kuzyna z… Australii. – Zdumiony napisał do mnie, że u nich we wszystkich autobusach, pociągach można przejeżdzać takimi wózkami – przytacza treść listu.
Patrycja nie musi jeździć aż tak daleko, ale za to często. Za przejazd specjalnym busem, który dowozi dziewczynę na codzienną rehabilitację płaci jednak słono – 20 złotych. – To dużo. Ja mam tylko rentę, a na przejazdy wydaję jej połowę – żali się Patrycja. I dodaje, że jej wózek jest stabilny i “nieproszony” nigdy się nie rusza.
W całej historii jest jeszcze szansa na dopisanie happy endu. Radni obiecali, że ponownie zastanowią się nad uchwałą. – Jeśli okaże się, że MZK wprowadziło nas w błąd, to będziemy musieli się nad tym tematem pochylić jeszcze raz i kto wie, czy nie zmienić uchwały – obiecuje radny Edward Markiewicz. Wtóruje mu koleżanka z samorządu: – Ci niepełnosprawni są nieco pokrzywdzeni – zauważa.